Tylko policjanci wrzeszczeli. Chłopców wyprowadzono. Proboszcz Wiehnke postawił mnie na kamiennych płytach, ponieważ zrobiło mu się słabo i musiał usiąść na najbliższej ławce. Stałem koło naszych narzędzi, a za dłutami i młotkami spostrzegłem ów koszyk pełen kanapek z kiełbasą, które Cykoria przygotował przed wymarszem.
Wziąłem koszyk, podszedłem do chudej, dygocącej z zimna w cienkim płaszczu Luzie i ofiarowałem jej kanapki. Ona podniosła mnie, trzymała mnie prawą ręką, przez lewą przewiesiła koszyk, miała już kanapkę w palcach, za chwilę w zębach, a ja obserwowałem jej płonącą, zbitą, ściśniętą twarz: niespokojne oczy za dwiema czarnymi szparkami, skóra jak wyklepana młotkiem, żujący trójkąt, lalka, Czarna Kucharka, która żre kiełbasę razem ze skórką, która żrąc staje się jeszcze cieńsza, głodniejsza, bardziej trójkątna, bardziej lalkowata - widok, który pozostawił we mnie niezatarte piętno. Któż zdejmie mi z czoła ów trójkąt? Czy długo jeszcze będzie on przeżuwał we mnie - kiełbasę, skórkę, ludzi - i uśmiechał się, jak potrafi się uśmiechać tylko trójkąt i damy na dywanach, które hodują sobie jednorożce?
Gdy Störtebeker, wyprowadzany przez dwóch funkcjonariuszy, zwrócił ku Luzie i Oskarowi swoją zakrwawioną twarz, unikałem jego wzroku, odtąd już go nie poznając, i między pięciu czy sześciu policjantami, na ręku żrącej kanapkę Luzie opuściłem kościół w ślad za swoją dawną bandą Wyciskaczy.
Cóż pozostało? Pozostał proboszcz Wiehnke z obiema naszymi latarkami wojskowymi, które w dalszym ciągu nastawione były na czerwone światło, między porzuconymi w pośpiechu strojami ministrantów i kapłańskim ornatem. Kielich i monstrancja pozostały na stopniach ołtarza. Odpiłowany Jan i odpiłowany Jezus pozostali przy Najświętszej Pannie, która w naszej piwnicy w willi Puttkamerów miała stanowić przeciwwagę dla dywanu z damą i jednorożcem.
Oskara natomiast oczekiwał proces, który jeszcze dziś nazywam drugim procesem Jezusa, a który zakończył się moim, a więc i Jezusa, uniewinnieniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz