piątek, 18 lipca 2008

Gdy w pięćdziesiąt lat później Stefan Batory bez powodzenia oblegał miasto, Kasper Jeschke, opat oliwskiego klasztoru, wygła­szając kazania pokutne obwiniał rzeźbę, grzeszną kobietę. Król pol­ski otrzymał ją w darze od miasta, zabrał do swojego obozu, słuchał jej złych rad. Nie wiemy, w jakiej mierze drewniana dama przyczy­niła się do szwedzkich wypraw przeciwko miastu, do wieloletniego uwięzienia fanatyka religijnego, doktora Ägidiusa Straucha, co spi­skował ze Szwedami i domagał się spalenia zielonej kobiety, która z powrotem trafiła do miasta. Dość niejasna wieść głosi, że zbiegły ze Śląska poeta nazwiskiem Opitz znalazł na kilka lat schronienie w mieście, lecz zmarł przedwcześnie, bo w jednym ze spichrzów wy­szperał fatalną rzeźbę i próbował opiewać ją w wierszach.

Brak komentarzy: