niedziela, 20 lipca 2008

Ja natomiast nie wiem. Nie wiem na przykład, kto się dzisiaj kryje pod brodami świętych Mikołajów, nie wiem, co oni mają w worku, nie wiem, jak się przykręca i zamyka gazowe kurki; bo znów prze­pływa adwent, a może nadal, nie wiem, na próbę, nie wiem; dla kogo ma być ta próba, nie wiem, czy mogę wierzyć, że oni, miejmy na­dzieję, z miłością czyszczą gazowe kurki, żeby zapiały, nie wiem, którego ranka, którego wieczoru, nie wiem, czy to zależy od pory dnia; bo miłość nie zna pór dnia, a nadzieja nie ma końca, a wiara nie zna granic, tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem i grani­cami i najczęściej kończą się przedwcześnie już przy brodach, wor­kach, migdałach w łupinie, aż znów muszę powiedzieć: nie wiem, och, nie wiem, czym, na przykład, nadziewają kiszki, czyje trzewia są potrzebne, żeby można je było nadziać, nie wiem czym, choć ceny za każde nadzienie, drobne lub grube, są czytelne, nie wiem, co się mieści w cenie, nie wiem, z jakich słowników biorą nazwy dla na­dzień, nie wiem, czym nadziewają zarówno słowniki, jak kiszki, nie wiem, czyim mięsem, nie wiem, czyim językiem: słowa znaczą, rzeźnicy milczą, ja kraję plasterki, ty otwierasz książki, ja czytam, co mi smakuje, ty nie wiesz, co ci smakuje: plasterki kiełbasy i cytaty z kiszek i książek - i nigdy się nie dowiemy, kto musiał ucichnąć, zamilknąć, żeby można było nadziać kiszki, żeby mogły przemówić książki, napakowane, upchane, bardzo gęsto zapisane, nie wiem, domyślam się: ci sami rzeźnicy nadziewają słowniki i książki mową i farszem, nie ma żadnego Pawła, ten człowiek nazywał się Szaweł i był Szawłem, i jako Szaweł opowiadał ludziom z Koryntu o nie­zmiernie tanich kiełbasach, które nazywał wiarą, nadzieją i miłością, które chwalił za lekkostrawność, które dziś jeszcze, pod postacią coraz to innego Szawła, potrafi ludziom wmówić.
Mnie natomiast zabrali handlarza zabawek, chcieli wraz z nim usunąć ze świata wszystkie zabawki.

Brak komentarzy: