Ów pan, którego wskazywał drut matki Truczinskiej, nie był jednak członkiem mojej rodziny, lecz ojcem Herberta, Gusty, Fritza i Marii.
- Jeszcze mi skończysz, jak twój ojciec skończył - docinała oddychającemu ciężko, pojękującemu Herbertowi. Lecz nigdy nie powiedziała wyraźnie, jak i gdzie ów mężczyzna w czarnych lakierowanych ramach znalazł swój koniec bądź też go szukał.
- Kto to był tym razem? - pytała siwowłosa mysz znad skrzyżowanych rąk.
- Szwedy i Norwegi, jak zawsze. - Herbert przewrócił się, a łóżko trzeszczało.
- Jak zawsze, jak zawsze! Tylko mi nie udawaj, że to zawsze ci sami. Ostatnim razem to byli jacyś z tego statku szkolnego, jak on się nazywał, powiedz, aha, ze „Schlagetera”, może nie, a ty mi gadasz, że to Szwedy i Norwegi!
Ucho Herberta — jego twarzy nie widziałem - czerwieniało po same brzegi. - Te gnoje zawsze rozewrą gębę od ucha do ucha i strugają ważniaków!
- Zostaw chłopaków w spokoju. Co to cię obchodzi. W mieście, jak się ich widzi, kiedy mają wychodne, zawsze tak porządnie wyglądają. Pewnie znów im coś naopowiadałeś o Leninie albo wmieszałeś się w hiszpańską wojnę domową.
Herbert nic więcej nie odpowiadał, matka Truczinska człapała do kuchni na swoją słodową kawę.
Skoro tylko plecy Herberta wy dobrzały, wolno mi je było oglądać. Siadał wtedy na kuchennym krześle, opuszczał szelki na obciągnięte niebieskim suknem uda, powoli, jakby wstrzymywały go ciężkie myśli, ściągał wełnianą koszulę.
Plecy były okrągłe, ruchliwe. Muskuły wędrowały niezmordowanie. Różowy pejzaż usiany piegami. Pod łopatkami z obu stron biegnącego w tłuszczu kręgosłupa krzewiły się bujnie rudawe włosy. U dołu kędzierzawiły się, aż znikały w owych kalesonach, które Herbert nosił także latem. W górę, od brzegu kalesonów aż po mięśnie szyi, plecy były pokryte nabrzmiałymi, przerywającymi gęstwinę włosów, wymazującymi piegi, pomarszczonymi, swędzącymi na
! zmianę pogody, wielobarwnymi, przechodzącymi od sinej czerni do zielonkawej bieli bliznami. Tych blizn wolno mi było dotykać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz