Te wykupione u komturów lub królów polskich i uroczyście potwierdzone na piśmie przywileje! Te barwne sztychy najrozmaitszych oblężeń twierdzy morskiej Wisłoujście! Oto przebywa w murach miasta nieszczęśliwy Stanisław Leszczyński, uciekając przed saskim konkurentem do tronu. Na olejnym obrazie widać wyraźnie, jak się boi. Także prymas Potocki i poseł francuski de Monti mają wielkiego stracha, bo Rosjanie pod generałem Lascy oblegają miasto. Wszystko to jest dokładnie opisane i nawet nazwy francuskich okrętów na redzie są czytelne pod flagami w lilie. Strzałka wskazuje: rym okrętem król Stanisław Leszczyński uciekł do Lotaryngii, gdy trzeciego sierpnia miasto musiało się poddać. Większą część wystawionych osobliwości stanowiły jednak łupy z wygranych wojen, bo przegrane wojny rzadko albo nigdy nie przekazują muzeom zdobyczy.
Tak więc dumę zbioru stanowiła rzeźba dziobowa dużej floretańskiej galeony, której portem macierzystym była co prawda Brugia, natomiast właścicielami pochodzący z Florencji kupcy Portinari i Tani. Gdańskim kaprom i kapitanom miejskim Paulowi Beneke i Martinowi Bardewiekowi udało się w kwietniu tysiąc czterysta siedemdziesiątego trzeciego, krążąc u zelandzkich wybrzeży, przed portem Sluys, zdobyć galeonę. Zaraz po kaperunku wyrżnęli liczną załogę wraz z oficerami i kapitanem. Statek i jego ładunek ściągnięto do Gdańska. Trójdzielny Sąd Ostateczny malarza Memlinga i złota chrzcielnica - obie rzeczy wykonane na zlecenie florentyńczyka Tani dla jednego z kościołów Florencji - wstawiono do kościoła Najświętszej Panny Marii, Sąd Ostateczny, o ile wiem, cieszy obecnie katolickie oko Polski. Co się stało po wojnie z rzeźbą, nie wiadomo. Za moich czasów przechowywało ją Muzeum Żeglugi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz