piątek, 18 lipca 2008

Te wykupione u komturów lub królów polskich i uroczyście potwierdzone na pi­śmie przywileje! Te barwne sztychy najrozmaitszych oblężeń twier­dzy morskiej Wisłoujście! Oto przebywa w murach miasta nieszczę­śliwy Stanisław Leszczyński, uciekając przed saskim konkurentem do tronu. Na olejnym obrazie widać wyraźnie, jak się boi. Także pry­mas Potocki i poseł francuski de Monti mają wielkiego stracha, bo Rosjanie pod generałem Lascy oblegają miasto. Wszystko to jest do­kładnie opisane i nawet nazwy francuskich okrętów na redzie są czy­telne pod flagami w lilie. Strzałka wskazuje: rym okrętem król Stani­sław Leszczyński uciekł do Lotaryngii, gdy trzeciego sierpnia miasto musiało się poddać. Większą część wystawionych osobliwości sta­nowiły jednak łupy z wygranych wojen, bo przegrane wojny rzadko albo nigdy nie przekazują muzeom zdobyczy.
Tak więc dumę zbioru stanowiła rzeźba dziobowa dużej floretańskiej galeony, której portem macierzystym była co prawda Brugia, natomiast właścicielami pochodzący z Florencji kupcy Portinari i Tani. Gdańskim kaprom i kapitanom miejskim Paulowi Beneke i Martinowi Bardewiekowi udało się w kwietniu tysiąc czterysta siedemdzie­siątego trzeciego, krążąc u zelandzkich wybrzeży, przed portem Sluys, zdobyć galeonę. Zaraz po kaperunku wyrżnęli liczną załogę wraz z oficerami i kapitanem. Statek i jego ładunek ściągnięto do Gdań­ska. Trójdzielny Sąd Ostateczny malarza Memlinga i złota chrzciel­nica - obie rzeczy wykonane na zlecenie florentyńczyka Tani dla jednego z kościołów Florencji - wstawiono do kościoła Najświętszej Panny Marii, Sąd Ostateczny, o ile wiem, cieszy obecnie katolickie oko Polski. Co się stało po wojnie z rzeźbą, nie wiadomo. Za moich czasów przechowywało ją Muzeum Żeglugi.

Brak komentarzy: